Elsa
Zastanowił się chwilę.
-Nigdy nie brałem tego pod uwagę, ale jeżeli na świecie jest ktoś jeszcze... No, wtedy mielibyśmy naprawdę spore kłopoty.
-Dlaczego?
-Mrok to jedna z najniebezpieczniejszych osób z jakimi walczyłem.
-A z iloma walczyłeś?-przerwałam mu. Nie zwrócił na mnie uwagi i kontynuował:
- To może tłumaczyć moich kilka kłopotów z dziećmi, które mnie nie zauważają, może przez... tę dziewczynę... może ona zasiała zwątpienie.
-Powoli, powoli, wytłumacz od początku.
-Od którego początku?
-No tego pierwszego. Początek charakteryzuje się tym, ze jest pierwszy.
Mimo ciemności zauważyłam, że lekko przewrócił oczami.
-Dobra. Urodziłem się trzysta lat temu w wiosce...
-No dobra, bez przesady... chwila, trzysta lat???
-Dokładniej mówiąc trzysta dwadzieścia i pół roku.
-Możesz zacząć od tamtego początku.
-Powoli, powoli, wytłumacz od początku.
-Od którego początku?
-No tego pierwszego. Początek charakteryzuje się tym, ze jest pierwszy.
Mimo ciemności zauważyłam, że lekko przewrócił oczami.
-Dobra. Urodziłem się trzysta lat temu w wiosce...
-No dobra, bez przesady... chwila, trzysta lat???
-Dokładniej mówiąc trzysta dwadzieścia i pół roku.
-Możesz zacząć od tamtego początku.
Agata
-Zginiesz-powiedziałam do Simona, kiedy bezwładnie wisiałam na jego ramieniu.
-Wtedy ty się stąd nie wydostaniesz. A potem umrzesz z głodu, albo od czegoś innego.
-Trudno. Będę wiedzieć, że pomściłam zniewagę.
- Nadrabiasz niski wzrost złośliwością?-rzucił zdenerwowany
No człowieku wkroczyłeś na niebezpieczny teren.
-Uważaj, bo niscy bywają niebezpieczni.
Zaśmiał się.
-Wiem. Ale jestem na swoim terenie, więc mam przewagę i mogę się zachowywać nierozsądnie.
-Mogłabym cię spalić, zanim zdążyłbyś zrobić coś z tymi tunelami.
-Południowa?
Spróbowałam się wyszarpnąć. Nic z tego.
-Czemu mnie po prostu nie puścisz?
-Zabawne, że wpierw zagroziłaś, ze mnie zabijesz, a dopiero potem spróbowałaś poznać przyczynę mojego postępowania.
Westchnęłam. Byłam pewna, że się uśmiechał, mimo że wisiałam głową w dół i żeby zobaczyć jego twarz musiałabym odwrócić głowę o jakieś 180 stopni.
-Słuchaj, nie dziwi mnie, że żywiołowych nie obchodzi, co się dzieje w tunelach, ale nawet wy powinniście wiedzieć, że są tu sale mniej i bardziej niebezpieczne.-nuta rozbawienia, która pojawiła się po krótkiej wymianie zdań ulotniła się- A w chwili obecnej ktoś wszedł do jednej z najgorszych istniejących sal. Chwila i będziemy mieli naprawdę duże problemy.
Magda
No po prostu cudownie. Totalnie cudownie. Nie miałam pojęcia w co się wpakowałam, ale było czuć, że nie było to nic dobrego. Niewielkie kreatury zbliżały się stosunkowo szybko. Zauważyłam, że utykają. Przez chwilę sądziłam, że ktoś-lub coś- już wcześniej je zaatakowało, ale po chwili uznałam, że to sama budowa ich ciała sprawia, że kuśtykają. Stwory były niewielkie, sięgały mi jakoś do kolan, ale -jak się szybko przekonałam- miały ostre kły i pazury. No i potrafiły skakać.
Chronić oczy, chronić oczy-myślałam-nie mogę stracić oczu.
Czułam, że najwięcej stworów rzuca się na moją lewą rękę, w której trzymałam kamień. Starałam się go ochronić, ale tonie było takie łatwe. Z za pleców doszedł mnie potężny huk, jakby zejście lawiny.
Chronić oczy, chronić oczy-myślałam-nie mogę stracić oczu.
Czułam, że najwięcej stworów rzuca się na moją lewą rękę, w której trzymałam kamień. Starałam się go ochronić, ale tonie było takie łatwe. Z za pleców doszedł mnie potężny huk, jakby zejście lawiny.
Simon
Przez tunele przetoczył się potężny hałas.
-Co to było? -zapytała Agata
-Zobaczysz. No chyba, że wcześniej umrzesz. Albo oślepniesz, czy coś takiego.
-Optymista z ciebie, nie ma co.
-Realista. A teraz krótkie i zwięzłe wskazówki: Za chwilę wejdziemy do TEJ sali, nie przejmuj się subtelnością, wal w wszystko, co nie jest człowiekiem, a się rusza.
-A jak nie?
-To wtedy to przyłoży tobie.
-Urocze. A w zasadzi czym "TO" jest?
-Miniaturką wielkiej kreatury. Zresztą patrz, zaraz będziemy.-Odstawiłem ją ostrożnie na podłogę.
Jack
-No więc byłem zupełnie normalną osobą, miałem rodzeńswo, kolegów... pewnego dnia poszedłem z siostrą na jezioro pojeździć na łyżwach...
Przerwałem kiedy poczułem jak ziemia zadrżała.
-Co to było?-spytałem się królowej
-Nie mam pojęcia.-odpowiedziała
Przerwałem kiedy poczułem jak ziemia zadrżała.
-Co to było?-spytałem się królowej
-Nie mam pojęcia.-odpowiedziała
Agata
-No dobra,przestaniesz mówić jakoś dziwnie i wyjaśnisz mi po prostu o co chodzi?-zapytałam
-No dobra.W dużym skrócie chodzi o to, że kiedyś moja rasa złożyła przysięgę, ze będziemy chronić świat, przed istota ukrytą w tunelach. A teraz, być może również przeze mnie ta istota może wydostać się na zewnątrz
-Co to za istota?
-Tego akurat sam dokładnie nie wiem. Zresztą patrz.-pokazał wnętrze sali
Rozejrzałam się. Zauważyłam, że nie potrzebuję już mojego światła, bo znajdowała się tu jakieś inne źródło.
Sala była przeraźliwie wręcz długa. Tak długa, ze nie widziałam jej końca. Poczułam jak podłoga drży.
Rozejrzałam się. Zauważyłam, że nie potrzebuję już mojego światła, bo znajdowała się tu jakieś inne źródło.
Sala była przeraźliwie wręcz długa. Tak długa, ze nie widziałam jej końca. Poczułam jak podłoga drży.
Elsa
-Później opowiesz fascynującą historię swojego życia-powiedziałam do strażnika, kiedy drżenie ustało.-co robimy?
-Stoimy?-zapytał, chyba usiłując być śmieszny.
-Co robimy z tym faktem, że jest środek nocy, moja bliska przyjaciółka gdzieś wsiąkła, ukradziono mi powierzoną pod opiekę rzecz, bierzemy udział w jakimś światowym spisku, a moje królestwo nawiedziło właśnie trzęsienie ziemi?!?-wyrzuciłam z siebie zirytowana.
-No dobra... może powinniśmy sprawdzić, co spowodowało, to trzęsienie ziemi?
Przewróciłam oczami.
-Trzęsienia ziemi powstają podczas ruchu płyt tektonicznych, kiedy płyty nachodzą na siebie, lub się odsuwają. Względnie poprzedza wybuch wulkanów. Ale Arendelle nie leży w terenie zagrożonym, ani trzęsieniami ziemi, ani wybuchem wulkanu!!!
Popatrzył na mnie zdziwiony, ale po chwili przybrał normalny wyraz twarzy.
-Wybacz, zapomniałem, że jesteś nowa na terenie nadnaturalnym.
Nowa? Gdyby tylko wiedział.
Magda
Wszystko zaczęło się trząść. Nie dałam rady ustać i upadłam, boleśnie obijając sobie ramię. Cały czas trzymałam jednak kamień, nie pozwalając żadnej istocie wyrwać go z mojej pięści.
Traciłam siły, ale nie mogłam pozwolić na stratę tego jednego przedmiotu. Wiele od tego zależało. Naprawdę, bardzo wiele.
Kiedy kolejne stwory wskakiwały na mnie utrudniając jakikolwiek ruch. W dodatku zaczynałam się dusić.
I wtedy usłyszałam jakiś głos. Słyszałam go kiedyś.
Simon
Krzyknąłem, widząc jak stwory rzucają się na jakąś osobę po czym pobiegłem w jej stronę. Agata przekroczyła już próg sali, więc nie groziło jej, że się zgubi.-Będziesz musiała mi pomóc- zawołałem do niej.
Nie zrozumiała, ale też pobiegła w tym kierunku, co ja. Oczywiście, nie mogła zrozumieć. Nie potrafiła dojrzeć drugiego końca sali. Normalnie też nie widzę na ten dystans, ale to były tunele, czyli mój teren, gdzie mogę omijać wiele swoich ograniczeń.
Dotarłem do brązowowłosej dziewczyny. Z ulgą stwierdziłem, ze to ta sama, co wcześniej towarzyszyła Agacie, więc w najbliższym rejonie tuneli nie ma żadnych innych osób.
Złapałem najbliższego stwora za kark i odrzuciłem. To samo z następnym i następnym. Wszystko wkoło znów zaczęło drżeć, przez co na chwilę straciłem równowagę, ale na szczęście szybko ją odzyskałem.
Dzięki mnie brązowowłosa mogła wstać i sama odganiać się od stworów. Jednak miejsce jednego zajmował drugi, a pierwszy powracał.
Z ulgą przywitałem pierwszą kulę ognia unicestwiającą jedną z kreatur.
Jack
-Oczywiście możliwe, że twój kraj nagle znalazł się w terenie zagrożonym, ale to mało prawdopodobne. Znam za to masę przykładów istot, czy zjawisk nadnaturalnych mogących wywołać trzęsienie ziemi. Swoją drogą nazwa "nadnaturalny" może być odrobinę myląca, ponieważ sugeruję, że ma tu udział jakaś inna fizyka niż nasza.
-A tak nie jest?
-Nie. North... To jest jeden z moich znajomych tłumaczył mi to kiedyś, ale w połowie wykładu zasnąłem. Nazwa wzięła się stąd, że możliwości obdarzonych są większe niż naturalne zdolności człowieka.
-Rozumiem.-powiedziała. Chciała chyba dodać coś jeszcze, ale kolejny wstrząs uprzytomnił nam, ze zaczęliśmy rozmawiać, zamiast skupić się na problemie.
-Dobra, nie wiem, jaki nasz pomysł, ale zrób coś i to szybko.
Anna
Kiedy otworzyłam oczy było ciemno. Sprawdziłam godzinę na zegarku. Było pięć po pierwszej w nocy. Zastanawiałam się co mnie obudziło, ponieważ wieczorem byłam na tyle zmęczona, że sądziłam, że obudzę się dopiero o dziesiątej rano. (Żartuję, nie pozwalają mi spać tak długo. Ale nikt rozsądny nie budziłby mnie w środku nocy.)
Po minucie analizy uznałam, ze nie widzę żadnego konkretnego powodu dla którego się obudziłam. Odwróciłam się na bok i próbowałam zasnąć.
Poczułam nagłe pragnienie, poszłam więc do kuchni, żeby napić się wody. Kiedy tam doszłam, zastanawiałam się czy zapalić światło, ale uznałam, ze to bez sensu, bo kuchnia oświetlana była niewielkim blaskiem kominka, więc nie zabiję się, a górne światło obudziłoby wszystkich wkoło.
Wyjęłam z szafki szklankę i nalałam sobie wody.
Zanim zdążyłam się napić poczułam silny ból głowy. Skrzywiłam się i odstawiłam szklankę. Przyłożyłam głowę do zimnej ściany, żeby złagodzić ból. Był to kolejny napad bólu w ciągu ostatniego tygodnia.
Powiedziałam kiedyś komuś o tym i dowiedziałam się, że prawdopodobnie się gdzieś przewiałam, czy coś. Uznałam więc, ze nie ma sensu budzić kogokolwiek.
Stałam oparta o ścianę jeszcze przez jakiś czas, po czym wyprostowałam się i sięgnęłam po szklankę, żeby wypić wodę. I wtedy zobaczyłam coś dziwnego. Nie mogłam się przyjrzeć, bo światło było słabe, ale mimo to wyraźnie widziałam, ze woda drży.
Agata
Rzuciłam jeszcze dwoma kulami ognia niszcząc stwory dzielące mnie i pozostałą dwójkę.
-Czego jeszcze tu szukasz?-zapytałam nie "ta druga"
-Wyjścia z tego głupiego miejsca.
-Dzięki wielkie. Wychowałem się tutaj.-powiedział Simon-Mówicie do siebie takim tonem, jakbyście się nie lubiły.-stwierdził wrzucając jednego stwora do dziury w podłodze, która po chwili zniknęła.
-Owszem nie pałam do niej szczególną sympatią.-powiedziała brązowowłosa.
-I wzajemnie. Nie wiem, czemu ci pomagam.
-Bo inaczej zginiesz?-przerwał mi czarnowłosy chłopak
-Jest to jakaś koncepcja. W żadnym innym wypadku bym tego nie zrobiła.-zastrzegłam niszcząc przy okazji niewielkiego potwora wskakującego się na moje ramię
-A ja nie przyjęłabym twojej pomocy.
-Mogę dowiedzieć się o co chodzi?-zapytał chłopak
-Nie rozumiesz?-zapytała brązowowłosa?-Ona jest po tej złej stronie!
-To prawda?-zwrócił się do mnie?
-Zależ co rozumie się przez sformułowanie "zła strona"...
-Księżyc, czy Mrok?
-...
-Słucham?
-Mrok.-odpowiedziałam po chwili milczenia
-Dlaczego nic nie powiedziałaś?
-A pytałeś?- zapytałam w obronie
-Nie podejrzewam każdego w koło o trzymanie z... nimi.
-Trzymam tylko z dwiema osobami, a są nimi Mrok i ja sama.
-I o to chodzi. Dokładnie o to.
-Czego jeszcze tu szukasz?-zapytałam nie "ta druga"
-Wyjścia z tego głupiego miejsca.
-Dzięki wielkie. Wychowałem się tutaj.-powiedział Simon-Mówicie do siebie takim tonem, jakbyście się nie lubiły.-stwierdził wrzucając jednego stwora do dziury w podłodze, która po chwili zniknęła.
-Owszem nie pałam do niej szczególną sympatią.-powiedziała brązowowłosa.
-I wzajemnie. Nie wiem, czemu ci pomagam.
-Bo inaczej zginiesz?-przerwał mi czarnowłosy chłopak
-Jest to jakaś koncepcja. W żadnym innym wypadku bym tego nie zrobiła.-zastrzegłam niszcząc przy okazji niewielkiego potwora wskakującego się na moje ramię
-A ja nie przyjęłabym twojej pomocy.
-Mogę dowiedzieć się o co chodzi?-zapytał chłopak
-Nie rozumiesz?-zapytała brązowowłosa?-Ona jest po tej złej stronie!
-To prawda?-zwrócił się do mnie?
-Zależ co rozumie się przez sformułowanie "zła strona"...
-Księżyc, czy Mrok?
-...
-Słucham?
-Mrok.-odpowiedziałam po chwili milczenia
-Dlaczego nic nie powiedziałaś?
-A pytałeś?- zapytałam w obronie
-Nie podejrzewam każdego w koło o trzymanie z... nimi.
-Trzymam tylko z dwiema osobami, a są nimi Mrok i ja sama.
-I o to chodzi. Dokładnie o to.
Jack
-No dobra, mam znajomego, który wie dosłownie wszystko o nadnaturalnych istotach...
-Nie mamy czasu.-przerwała mi królowa.
-Ale on może pomóc!
-Zadzwonisz do niego? w środku nocy?
-Nie, pójdziemy do niego.
-Jak daleko on mieszka?
Uśmiechnąłem się.
-To nie ma znaczenia.
-Hej co robisz?!? -krzyknęła.
-Mamy mało czasu, prawda? No to musimy dostać się tam naprawdę szybko.
-Ale on może pomóc!
-Zadzwonisz do niego? w środku nocy?
-Nie, pójdziemy do niego.
-Jak daleko on mieszka?
Uśmiechnąłem się.
-To nie ma znaczenia.
-Hej co robisz?!? -krzyknęła.
-Mamy mało czasu, prawda? No to musimy dostać się tam naprawdę szybko.
Magda
No więc to było naprawdę dziwne. Byłam metry pod ziemia, z wrogiem i osobą, która była po mojej stronie, ale o której nie wiedziałam totalnie nic. I całą trójką broniliśmy się przed jakimiś dziwnymi stworami, które chcą ukraść przedmiot mogący dać wielką władzę.
No, ale takie jest życie. Przynajmniej moje. Nie wiem jak wygląda życie normalnej osoby.
- Ich jest coraz więcej! Musimy się jakoś wydostać!-wrzasnęłam, kiedy prawie straciłam oczy. (Wiedzieliście, że one maja pazury?)
-Pracuję nad tym!-poinformował mnie chłopak.
I wtedy nadszedł wstrząs tak silny, że poprzednie wydawały się wręcz pomijalne. Cała nasza trójka odwróciła głowy w kierunku jego źródła.
Miałam wrażenie jakby wyrosła pod ziemią wyrosła nagle góra.
Elsa
Mój krzyk słychać było zapewne w całym Arendell. Najpierw krzyczałam, bo poczułam, że wznoszę się z przerażającą prędkością. Potem dlatego, ze nierozważnie spojrzałam w dół.
Mimo, że wysokość budziła moje przerażenie, nie mogłam oderwać wzroku od przesuwających się pod nami pół, lasów, miast, jezior... Zresztą i tak po chwili wszystko zmieniło się w zamazaną plamę.
-Trzymaj się, bo przez chwilę może być zimno-Krzykną Jack, żebym usłyszała go pomimo świstu wiatru.
Nie zimno martwiło mnie teraz najbardziej.
Simon
No i zawaliłem. Nie znałem wszystkich konsekwencji wybudzenia tego monstrum, ale te kilka które znałem powinny wystarczyć, żebym pilnował się do końca życia.
Nie obwiniałem dziewczyn, za to,że tu się znalazły. Nie obwiniałem brązowowłosej za to, że przypadkiem trafiła do tej komnaty. Nie obwiniałem Agaty, bo mimo,że stała po złej stronie, to nie ona była winna obudzenia potwora. To była moja wina i to siebie obwiniałem.
-Na mojej szóstej zaraz otworzę drzwi! Na sygnał biegniemy! Nie patrzcie na nic, tylko biegnijcie!-krzyknąłem.
-Zrozumiałam- powiedziała dziewczyna z brązowymi włosami. Agata nic nie powiedziała, ale chyba do niej dotarło.
-Na trzy...dwa... TERAZ!-puściliśmy się biegiem. W pewnym momencie Agata potknęła się i prawie przewróciła. Złapałem ją za ramię i podciągnąłem do góry.
-Mam cię znowu przerzucić przez ramię jak worek kartofli?-zapytałem z lekką ironią.
-Dam sobie radę -syknęła.
Kiedy byliśmy dwa metry od ściany otworzyłem drzwi. Puściłem dziewczyny przodem, dbając o to, by nic się za nami nie przedostało. Potem zatrzasnąłem drzwi, oddzielając nas od niebezpieczeństwa. Oparliśmy się o ściany dysząc po wysiłku.
Kiedy podniosłem wzrok obaczyłem przerażona twarz brązowowłosej.
-Coś się stało?- zapytałem
-Ja nie wiem kiedy, to się stało, ale te stwory zabrały go. Zabrały mi kamień.- powiedziała z rozpaczą i zmęczeniem.
Wypuściłem powietrze. W sali nie czułem zmęczenia, działała adrenalina. Ale teraz poczułem jaki jestem wyczerpany.
-Powinnyśmy iść.- powiedziała nagle Agata- Nawet jeśli nic nie zdziałamy, może zobaczymy coś ważnego.
Kiedy byliśmy dwa metry od ściany otworzyłem drzwi. Puściłem dziewczyny przodem, dbając o to, by nic się za nami nie przedostało. Potem zatrzasnąłem drzwi, oddzielając nas od niebezpieczeństwa. Oparliśmy się o ściany dysząc po wysiłku.
Kiedy podniosłem wzrok obaczyłem przerażona twarz brązowowłosej.
-Coś się stało?- zapytałem
-Ja nie wiem kiedy, to się stało, ale te stwory zabrały go. Zabrały mi kamień.- powiedziała z rozpaczą i zmęczeniem.
Wypuściłem powietrze. W sali nie czułem zmęczenia, działała adrenalina. Ale teraz poczułem jaki jestem wyczerpany.
-Powinnyśmy iść.- powiedziała nagle Agata- Nawet jeśli nic nie zdziałamy, może zobaczymy coś ważnego.
Anna
Teraz było widać wyraźnie, ze wszystko się trzęsie. Zostawiłam niedopitą wodę i pobiegłam do pokoju Elsy, żeby ją obudzić. Nie zawracałam sobie głowy, żeby zapukać, po prostu otworzyłam drzwi.
-Elsa, jest problem, wszystko...-zaczęłam z marszu, ale urwałam widząc puste łóżko.
-Elsa? -zapytałam, jakby to miało sprawić, ze ta nagle się pojawi. Patrzyłam jeszcze przez trzy sekundy na pusty pokój, po czym pobiegłam w stronę schodów prowadzących na dach.
Witam po kolejnym rozdziale. Mam nadzieję, ze się podobał. Zapraszam do komentowania.
~ Wasza (mam nadzieję) ulubiona Autorka.